Edward Roszyk | Noc Naukowców

Edward Roszyk

Droga dr inż. Edwarda Roszyka do nazywania się naukowcem nie była prosta. Znalazło się na niej kilka zakrętów i skrzyżowań, na których musiał ustąpić pierwszeństwa przejazdu. Kiedy tak sobie teraz o niej myśli, to dostrzega jej początek już we wczesnym dzieciństwie. Wtedy to, pod presją starszej siostry musiał bawić się z nią w szkołę. Jak to ze starszymi siostrami bywa, głównie to ona była nauczycielem, a on ciągle pisał jakieś sprawdziany i kartkówki, z których przeważnie dostawał dwóję (tylko dlatego, że jedynek w skali ocen wtedy jeszcze nie było). Marzył więc, by zmienić punkt siedzenia i z czasem się to udawało – szczególnie, kiedy jego siła, moc i energia kinetyczna zaczęły przewyższać siostrę. Za nauką w dzieciństwie specjalnie nie przepadał. Zawsze jednak, jak tylko sięga pamięcią, zadawał sobie wiele pytań dotyczących zachodzących wokół niego zjawisk i próbował szukać na nie odpowiedzi. Na niektóre z tych pytań odpowiedzi znajduje dopiero dzisiaj i wie już też, że wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy.
Po podstawówce stwierdził, że średnia ocen na świadectwie może mieć jednak pewne znaczenie w jego życiu, więc zabrał się ostro do pracy. Wówczas zaczęła się Jego prawdziwa przygoda z drewnem, w technikum drzewnym. Na tym etapie drogi marzył, by zostać nauczycielem w swoim technikum. Zdał sobie sprawę, że koniecznie, po maturze, musi w tym celu pójść na studia. W tym samym czasie, zafascynowały dr Roszyka jednak również inne rzeczy, które sprawiły, że wybór kierunku studiów nie był wcale oczywisty. I tutaj należy wtrącić małe co nieco o innych zabawach z dzieciństwa pana doktora, a mianowicie w radio i telewizję. Często wyobrażał sobie, że jest prezenterem widomości, albo mówi wszystkim która właśnie jest godzina i kto gra i śpiewa, a jutro będzie piękna, słoneczna pogoda, choć drobne cumulusy mogą się na wschodzie kraju pojawić. I marzył oczywiście, że gdy będzie dorosły, to tym właśnie się zajmie.
Ktoś mądry powiedział kiedyś: „uważaj o czym marzysz, bo marzenia się spełniają”. Dr Edward Roszyk potwierdza – wygrał konkurs na lektora wiadomości w lokalnym radiu, a nawet pisywał do tygodnika. Z telewizją tylko na razie się nie udało, ale przecież nikt nie powiedział, że wszystkie marzenia muszą się spełniać od razu… No i powstał dylemat: dziennikarstwo czy drewno? Wybrał to drugie, myśląc, że będzie łatwiej, a jednocześnie zajmie się i tym pierwszym. Łatwo nie było i jakoś chęci zabrakło na dodatkowe zajęcia, kiedy pochłonęło go już studenckie życie. A może to prawda, co mówią dziewczyny, że chłopak potrafi skupić się tylko na jednej rzeczy na raz…
Nawet przez chwilę nie żałował swojego wyboru, bo spotkał na swojej drodze ludzi, którzy docenili wszystkie te jego zainteresowania i zdolności. Dzięki nim dzisiaj jest nauczycielem akademickim, który z mikrofonem na wykładzie czuje się jak ryba w wodzie. Dzisiaj swoim studentom odpowiada na pytania dlaczego drewno pływa, trzeszczy, a nawet pełza. Potrafi udowodnić, że jest mocniejsze od stali, albo, że może uratować życie człowiekowi. Warto mieć marzenia…